Deltiologia
Dostaje od was bardzo dużo meili, zazwyczaj piszą do mnie osoby bardzo młode, które nie ukończyły nawet 16 lat. Pytacie mnie o to jak macie przekonać rodziców do projektu Postcrossing. Ja nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, zazwyczaj polecam wam rozmowę z rodzicami. Drugą opcją jaką proponuje jest rozpoczęcie kolekcjonowania pocztówek czystych.
Deltiolog - osoba, która kolekcjonuje kartki pocztowe (pocztówki, widokówki).
Bardzo mało osób zna to pojęcie, gdyż kolekcjonowanie pocztówek jest mniej znane niż np. filatelistyka ( kolekcjonowanie znaczków) czy numizmatyka ( kolekcjonowanie monet).
Kolekcjonowanie pocztówek możemy rozpocząć od zakupienia kilku kartek z naszego rodzinnego miasta lub tematycznych np. z kotami. Nie mówię tu o liczbie 200 sztuk na raz, ale o 5-6 sztukach na początek. Nie jest to zbyt duży koszt, ponieważ standardowa pocztówka kosztuje około 1zł-1,50zł. Z każdego wyjazdu z rodzicami, przyjaciółmi czy wycieczek szkolnych możecie przywozić nowe zdobycze pocztówkowe.
Rozumiem że osoby, które nie pracują ( np. studiują lub uczą się ) zabawa w Postcrossing może być bardzo kosztowa. Dlatego też jeśli lubisz pocztówki to możesz na początek rozpocząć od kolekcjonowania czystych kartek.
Zawsze możesz poprosić swoich znajomych lub rodzinę o wysłanie kartki z wakacji lub na święta. Tak więc, zachęcam także do kolekcjonowania pocztówek czystych. Pozdrawiam was serdecznie i życzę miłego dnia.
Mała poprawka: deltiologia, to jest kolekcjonowanie pocztówek, a nie osoba ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście masz racje ;)
UsuńSamo zbieranie pocztówek jest fajne, ale jednak nie daje tyle pozytywnych emocji, co wymiana ich z całym światem! Któż z nas, Postcrosserów, nie zna dreszczyku emocji podczas wyciągania poczty, oczekiwania na listonosza i uśmiechu przy każdej nowej przesyłce ;) Przypuszczam, że rodzice negują ten pomysł ze względu na obawy przed podaniem adresu - trzeba wytłumaczyć im, że to zupełnie bezpieczne, lub może obawiają się, że cały projekt to fejk i nie działa - wtedy np. można pokazać im blogi pocztówkowe ;) Co do kwestii wydatków, ja zaproponowałabym może początkowo odkładanie drobnych sum z kieszonkowego, właśnie na pocztówki i pocztę. Albo próby wkręcenia rodziców w projekt, żeby oni też czerpali z niego przyjemność - żeby pomagali przy losowaniu adresów, wybieraniu pocztówki, a jak zobaczą Waszą radość po pierwszej odebranej kartce, sami się do tego przekonają ;) Możecie też użyć argumentu z podszlifowaniem angielskiego lub fajnej pamiątki z zagranicy :) Jeśli to nie zadziała, wykorzystajcie swoje sposoby na realizację zwykłych próśb, któż ich nie ma? ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze to moja mam nie też nie była do końca przekona. Powiedziała mi wtedy że podaje adres na własne ryzyko. Ale gdy zaczęłam dostawać pierwsze pocztówki to teraz pyta z jakiego kraju dostaje kartki. Nieraz zapyta mnie jakie kraje wylosowałam i było jej szkoda jak podnieśli ceny znaczków.
UsuńMoja mama na początku też nie była za tym, aby podać adres,a teraz moja mama się w kręciła i prosi znajomych o wysyłanie mi pocztówek ,a jak dostaje kartki w kopercie to mama od razu każe mi otworzyć, bo nie może się doczekać. Moja mama sie troszkę wkreciła tą zabawę :)
UsuńPoza tym, co miesiąc/tydzień można przeznaczyć parę groszy z kieszonkowego na takie hobby i małymi kroczkami powiększać swoją kolekcje:) Radość z odbierania poczty - bezcenna :)
OdpowiedzUsuńPS.Nawet nie wiedziałam, że nasze hobby tak się nazywa :D
Nie przejmuj się ja też dopiero niedawno się dowiedziałam, że kolekcjonowanie pocztówek deltiologia :D A jestem postcrosserem ponad rok :P
UsuńTeż kiedyś natknęłam się na to pojęcie.
OdpowiedzUsuńGeneralnie masz rację, że Postcrossing to kosztowna sprawa, ale moim zdaniem, jak ktoś chce, to może uciułać te parę złotych i zamiast np. na gazetę czy batonika, wydać je na pocztówki i znaczki.
A racja że kolekcjonowanie czystych, kupowanie ich, gdziekolwiek się pojedzie i proszenie znajomych o wysyłanie kartek czy przywożenie ich z podróży, również jest dobrą opcją. W Toruniu można znaleźć pocztówki nawet po 20 gr, dlatego trzeba szukać okazji. Można też poszperać w Internecie ;)
Ja własnie tak ciułam na każdy znaczek z kieszonkowego :D
UsuńW sumie, to od dawna zbieram pocztówki, ale nie jest to moją jakąś pasją. Nie jestem też desperatką i zbieram pocztówki ot tak, bez większej ideologii czy założenia, jak to ma wyglądać... ale w ogóle przez przypadek trafiłam na grupę ludzi, którzy też to robią i chyba się w tym bardziej zagłębię. ;p
OdpowiedzUsuńBardzo przydatne rady! Tymczasem zapraszam na pocztówkowe candy i łapanie licznika do mnie :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJa od dziecka zbieram pocztówki, zawsze przywoziłam je z kolonii , dla mnie to było najlepsze zapamiętanie miejsca , w którym byłam. Przeważnie zbieram widokówki z miastami, zabytkami ale kocham postcrossing , te czekanie i codzienne sprawdzanie skrzynki ;p a niesamowite kartki, które dostaje to "wisienka na torcie" tej całej zabawy :)
OdpowiedzUsuńNie będę powtarzać tego co napisały koleżanki wyżej, ale fakt kolekcjonowanie, a wymiana to niestety dwie różne rzeczy, które nie są porównywalne:( Ale dla chcącego nic trudnego, można odkładać kaskę i zamiast wypadu do kina ma się na pocztówki i znaczki. Niestety każde hobby wymaga poświęceń:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://zmiana-trasy.blogspot.com
Ciekawe pojęcie Xd nie słyszałam go wcześniej. Ja o postcrossingu rodzicom nawet nie powiedziałam (miałam 15 lat). Wysłałam kilka kartek, potem dostałam, rodzice byli w szoku. Wytłumaczyłam im i byli zadowoleni :) Cieszyli się i kazali sobie tłumaczyć to co było na nich napisane :D
OdpowiedzUsuńXd też zbieram na każdy znaczek :))
http://our-the-best-friendship.blogspot.com/
Ja postawiłam rodziców przed faktem dokonanym. Nic im nie mówiąc wysłałam swoje dwie pierwsze pocztówki do Malezji i na Tajwan. Bałam się krytyki z ich strony i tego że mi zabronią zabawy w postcrossing. Pamiętam ten dzień, kiedy tata z wielkim zdziwieniem wchodzi do mieszkania trzymając w ręku kartkę z Nowej Zelandii i Ameryki. Było małe zdziwienie z ich strony, ale żadnego złego słowa nie usłyszałam :)
OdpowiedzUsuńMi się udało namówić mamę. A wcześniej zbierałam czyste kartki i mogę się pochwalić sporą kolekcją
OdpowiedzUsuń